10 pytań do Menedżerki Generalnej z okazji 10-lecia Marina Club Hotel***

24.07.2024

Z okazji 10-lecia istnienia Marina Club Hotel przeprowadziliśmy wywiad z Menedżerką Generalną obiektu Dominiką Czyżak. Związana od wielu lat z naszą marką odpowie na 10 pytań, z których dowiemy się, m.in. czym jest dla niej Marina Club Hotel, z jakimi wyzwaniami do tej pory musiała się mierzyć, a jakie jeszcze stoją przed nią oraz czy za pobyt rybek w hotelu również się płaci.

Zapraszamy do lektury!

Marek Frączek: Ile lat jesteś związana z branżą hotelarską?

Dominika Czyżak: Moja przygoda z hotelami zaczęła się 13 lat temu. Miałam okazję pracować zarówno w pensjonatach, jak i hotelach. Pamiętam jeszcze czasy rezerwacji przychodzących faksem i systemów bez cienia automatyzacji. Zmiany na przestrzeni ostatnich 10 lat są ogromne. To przede wszystkim zwiększenie konkurencyjności. 10 lat temu po tej stronie Motławy naprawdę niewiele się działo. Wyspa Spichrzów była wielką dziurą w krajobrazie Gdańska, w 2014 dopiero planowano jej zabudowę. Aktualnie w ścisłym centrum znajduje się ok. 90 hoteli i obiektów w standardzie hotelu a łącznie ok. 1000 obiektów noclegowych. Dużą rolę odgrywają tu apartamenty na wynajem krótkoterminowy, którego rozwój ma ogromny wpływ na branżę w ciągu ostatnich lat.

MF: Jak postrzegałaś hotel Marina Club, kiedy zaczynałaś w nim pracę?

DC: Warto zaznaczyć, że pracę w Marina Club Hotel rozpoczęłam jako recepcjonistka. Miałam już kilkuletnie doświadczenie w pracy w recepcji i roczne doświadczenie kierownicze. Marina Club Hotel był wówczas nowym obiektem, w prestiżowej lokalizacji. Wydawał mi się świetnym miejscem do rozwoju kompetencji i nabierania doświadczenia w branży. Pamiętam, że w tamtym czasie recepcja była kolebką branżowej gościnności. Bezpośredni kontakt z gościem, rozmowa, uśmiech i prawdziwa relacja, to jest kwintesencja i fundament hotelu. Myślałam tak o tym, zarówno w 2015 roku rozpoczynając pracę przy ul. Szafarnia 10 jak i myślę tak teraz.

MF: Czy pracują jeszcze w hotelu inne osoby, które pamiętają początki Marina Club?

DC: To jest bardzo ciekawe pytanie. Okazuje się bowiem, że Marina Club Hotel to też przede wszystkim ludzie. Miejsce budują ludzie i to jest w naszym hotelu bardzo widoczne. W Marinie jest garstka osób, które pamiętają otwarcie i są z nami do dziś. To przede wszystkim mocny zespół houskeepingu, z Szefową Pięter na czele. To ludzie, którzy traktują hotel jak drugi dom, są z nim emocjonalnie i sentymentalnie związani. Zostawili tu bowiem mnóstwo czasu, pracy i serca. Poza Paniami pokojowymi to ja również zaliczałam liczne odejścia i powroty. Odejścia są potrzebne: zdobywamy inne doświadczenia, uczymy się różnych perspektyw, czerpiemy z doświadczenia innych, nawiązujemy branżowe przyjaźnie. To bardzo ważne.

Jesteś też Ty Marku, który przeszedłeś burzliwą ścieżkę od recepcjonisty, poprzez kierownika, aż do działu sprzedaży. Wszystko przerywane odejściami, które kończyły się powrotami. Aktualnie możemy chwalić się tym, że ludzie z nami zostają, nie mamy rotacji pracowników. Dbamy o nich i oczekujemy lojalności i zaangażowania. Myślę, że to uczciwy układ. Większość pracowników rozstaje się z nami ze łzą wzruszenia, a jeśli współpraca układała nam się dobrze, to zawsze słyszą, że u nas furtka nigdy się nie zamyka i nie jedna osoba przeszła przez nią po raz drugi i trzeci...

Jest coś niesamowitego w tym miejscu i tych ludziach - do Mariny się wraca. To taki Hotel Matka dla wielu z nas. Dbamy o siebie nawzajem.

MF: Dla kogo jest hotel Marina Club?

DC: Jeśli pytasz o Gości, to jest to hotel przede wszystkim dla ludzi, którzy cenią sobie indywidualne podejście. Będąc u nas, nie jesteś tylko kolejnym numerkiem na liście przyjazdów. Gość jest ważny, widzimy go, witamy się z nim z uśmiechem. To miejsce dla ludzi szukających wyjątkowych doświadczeń, widoku z okien nie da się zapomnieć. Poranna kawa nad brzegiem Motławy i obserwacja budzącego się miasta i wieczorny drink na dachu budynku. Marinę budują doświadczenia, które wplatają się w pamięć i tworzą niesamowite wspomnienia. Hotel pod adresem Szafarnia 10 jest dla tych, którzy w pędzie codzienności chcą doświadczyć miasta w pełni.

MF: Czy widoki z okien i indywidualne podejście to jedyne aspekty, dla których goście wybierają ten hotel?

DC: Są to tylko niektóre z powodów, dla których warto zatrzymać się u nas. Znamy dobrze rynek w centrum Gdańska i wiemy, że powierzchnia pokoi jest u nas wyjątkowa. Marina może pochwalić się, że większość pokoi to 30-42 m2, dodatkowo nie ograniczają nas otaczające budynki. Pokoje hotelowe zlokalizowane są na piętrach 5-9, a zabudowa Głównego Miasta nie wzrasta powyżej 4-5 piętra. Także każdy pokój w naszym hotelu wznosi się nad zabudowaniami miasta, nie blokując światła i nie zasłaniając widoku. Apartamenty wyposażone są również aneksy kuchenne a w tym: mikrofalówka i płyta grzewcza oraz zmywarka. Takiego wyposażenia nie spotyka się w tym segmencie cenowym i trzech gwiazdkach.

MF: Jakie było największe wyzwanie, z którym hotel musiał się mierzyć?

DC: Wiemy wszyscy, że hotelarstwo dzieli się na erę przed i po Covid. Oczywiście wyzwaniem była pandemia, ale również nauczenie się pracy w nowej innej rzeczywistości. Uczestniczyłam osobiście właśnie w tej zmianie po, kiedy świat nauczył się, że trzeba być gotowym na niespodziewane. Dlatego wysoko cenioną umiejętnością jest obecnie elastyczność i kreatywność w mierzeniu się z wyzwaniami. I z takim nastawieniem ruszamy w przyszłość, widząc problemy jako zadania do rozwiązania.

MF: A z jakimi trudnościami mierzy się obecnie Marina Club i cały rynek hotelarski w Gdańsku?

DC: Dużym zagrożeniem jest przesycenie rynku. Wszyscy odczuliśmy już tego skutki, a nie otworzyły się jeszcze dwie nowe, duże inwestycje (planowane na 2024/25). Do już przesyconego rynku dołączy niedługo dodatkowe 700 pokoi. Skutkiem zwiększenia podaży jest spadająca cena średnia. Zagrożeniem w moim przekonaniu jest też automatyzacja dostosowywania ceny pokoju do konkurencji, z czego korzysta większość dużych obiektów. Uważam, że Gdańsk proponuje często nieadekwatnie niską cenę, a hotelarze, zamiast walczyć o gościa, przepychają się ceną sami ze sobą.

MF: Czym dla Ciebie jest Marina Club Hotel?

DC: Jak wspominam wcześniej, hotel to przede wszystkim ludzie. Dlatego życzę ludziom mariny by z podniesioną głową trwali w rozwoju swoim i uczestniczyli w rozwoju hotelu. Aby było to miejsce pracy, w którym przeżywają wiele radości, gdzie są wysłuchani i ważni. Marina jest dla mnie miejscem szczególnym, najpierw zdobywałam tu doświadczenie, następnie jako lider budowałam i nadal tworzę wraz z zespołem hotelową rzeczywistość.

MF: Czy podzielisz się jakąś ciekawą lub zabawną anegdotą z życia hotelu?

DC: Trudno jest na szybko wybrać tę jedną historię, która wybijała się ponad inne. Człowiek myśli, że już tyle lat pracuje w tej branży i nic go nie zaskoczy, a jednak zawsze coś ciekawego się przytrafi. Z pewnością jest to coś, co może fascynować i urozmaica pracę w hotelu. Niemniej chyba moja ulubiona historia przydarzyła mi się, jak jeszcze byłam recepcjonistką. Odebrałam telefon od osoby, która rezerwowała właśnie na naszej stronie internetowej pokój i zatrzymała się na etapie dodatku w postaci pobytu zwierzęcia. Wyobraź sobie moją minę kiedy Pan zapytał się czy jak przyjedzie z rybkami w przenośnym akwarium to, czy za każdą rybkę będzie musiał płacić 60 złotych za dobę, a jeśli tak to czy może negocjować tę cenę. Oczywiście gość nic nie musiał płacić za rybki.

MF: Czego życzysz hotelowi na następne 10 lat?

DC: Jak wspominam wyżej hotel to przede wszystkim ludzie. Dlatego życzę ludziom mariny by z podniesioną głową trwali w rozwoju swoim i uczestniczyli w rozwoju hotelu. Aby było to miejsce pracy, w którym przeżywają wiele radości, gdzie są wysłuchani i ważni. Mam nadzieję, że następne 10 lat uda się nam utrzymać jakość i poziom usług, aby nasi Goście z pełną wdzięcznością wracali w miejsce, które ciepło wspominają. Plany na najbliższą przyszłość obejmują remont i unowocześnienie pokoi oraz części wspólnych, oraz rozwój i rozbudowę strefy SPA.